Po pracy pojechałam z Czesiem
Czwartek, 14 czerwca 2007
· Komentarze(3)
Po pracy pojechałam z Czesiem nad staw, przed Trestnem.
Po drodze: bezdzietne małżeństwo. ;)
Kolejna rodzinka łabędzia dostała dzisiaj kanapkę (wczorajszą ;) ) z nutellą. :)
Taka była jej reakcja na pierwszy kęs, rzucony przeaz Czesia:
Czesiu tak się zapatrzył na zajadające ptaszki, że sam.... zgłodniał.
Pojechaliśmy więc do Siechnic, w celu uzupełnienia kalorii.
Zrobiliśmy sobie Piotrkowy ;) piknik "łaciaty" i po wchłonięciu tego i owego przez nasze organizmy ruszyliśmy w drogę powrotną.
Ps. W domku czekaliśmy na Asię, która - lada moment - miała wrócić z chorzowskiego koncertu jaskiegoś tam... lejkinpark. ;)))))
Po drodze: bezdzietne małżeństwo. ;)
Kolejna rodzinka łabędzia dostała dzisiaj kanapkę (wczorajszą ;) ) z nutellą. :)
Taka była jej reakcja na pierwszy kęs, rzucony przeaz Czesia:
Czesiu tak się zapatrzył na zajadające ptaszki, że sam.... zgłodniał.
Pojechaliśmy więc do Siechnic, w celu uzupełnienia kalorii.
Zrobiliśmy sobie Piotrkowy ;) piknik "łaciaty" i po wchłonięciu tego i owego przez nasze organizmy ruszyliśmy w drogę powrotną.
Ps. W domku czekaliśmy na Asię, która - lada moment - miała wrócić z chorzowskiego koncertu jaskiegoś tam... lejkinpark. ;)))))