To "ptaszyszko" (montaż czegoś tam ;) w Pasażu Grunwaldzkim) zrobiło pobudkę Mężowi,
który zrobił śniadanko, a po nim ruszyliśmy do Trestna, Blizanowic, Siechnic.
Kolejne, tym razem miłe ptaszysko, życzyło nam udanej wycieczki:
Dalej do Świętej Katarzyny, Sulimowa, Okrzeszyc, Sulęcina. Tu skończył się asfalt. ;) Jechaliśmy co prawda z mapą, ale co nam to... . ;)
Dalej:
Kolej na Wojkowice, Żórawinę: kościół św.Trójcy:
Galowice: Spichlerz z XVIII wieku.
Krzyże pokutne w Wilczkowie:
Pełczyce, Kobierzyce.
Popas w lasku za jedną z najbogatszych gmin w Polsce:
Następnie Królikowice, Wierzbice, obok Owsianki, Gniechowice, Krobielowice (pałac):
Popas przy Mauzoleum marszałka Blüchera:
Kąty Wrocławskie - zakup naszego ulubionego chlebka słonecznego. Wczoraj Czesiu nie kupił w Rogowie Sobóckim, bo za późno ruszył d....o . ;)
Kolej na Pełcznicę, Wszemiłowice i Sadowice: zakład poprawczy w tamtejszym pałacu:
Pałac w Małkowicach:
Skałka, pałac w Kębłowicach:
Spotkany na trasie kolega, z którym Czesiu swego czasu przejeździł spoooro kilometrów, podczas wycieczek rowerowych. Teraz "przerzucił" się na tzw. poziomkę. :)
Krzeptów (obok lotniska) - Muchobór, Kozanów, Park Zachodni, Most Tysiąclecia Plac Grunwaldzki, dom.
.... dobry ŁABĘDŹ. :)